Urodziny
mamy to specjalna okazja. Jednak już kilka dni wcześniej moja kochana
rodzicielka zarzekała się, że nic słodkiego nie bierze do ust. Wiem, że
jest prawdziwym torcikowym potworem, więc wypracowałam kompromis. Tak
powstał mini-torcik, dosłownie jedna porcja biszkoptowych blatów
przekładanych kremami. Postawiłam na dwa sprawdzone smaki śmietankowy i
limonkowy. Dzięki temu mogłam spokojnie użyć masy plastycznej do
obłożenia tej miniaturki i mieć pewność, że nie będzie zbyt słodko.
Chciałam,
żeby torcik był choć odrobinę uroczy i kobiecy. Nie miałam jednak zbyt
wiele czasu, więc dekoracja powstała w 20 minut. Pikowany, pozłacany
spód przyzdobiłam cukrowymi perełkami, a na górę stworzyłam dorodną
czerwoną kokardę. Pamiętajcie, że lukru plastycznego wciąż się uczę ;)
SKŁADNIKI:
na biszkopt:
- 3 jajka
- 70 g cukru
- 50 g mąki pszennej
- 20 g mąki ziemniaczanej
na biszkopt:
- 3 jajka
- 70 g cukru
- 50 g mąki pszennej
- 20 g mąki ziemniaczanej
na kremy (śmietankowy i limonkowy):
- 50 ml śmietanki kremówki 36% (lub 30%)
- 30 g cukru pudru
- pół limonki
- 50 ml śmietanki kremówki 36% (lub 30%)
- 30 g cukru pudru
- pół limonki
do obłożenia tortu
- 2 łyżki masła
- łyżka cukru pudru
- 2 łyżki masła
- łyżka cukru pudru
do dekoracji:
- masa cukrowa czerwona
- perełki cukrowe
- złoty barwnik
- wykałaczka ;)
PRZYGOTOWANIE:
Biszkopt piekę jak przy każdym torcie (dokładny przepis znajdziecie we wpisach Gdy kreskówka zmienia się w tort, Cukiernicze i piętrowe wyzwanie życia i Tort dla fanów piłki nożnej) - zmniejszyłam tylko o połowę proporcje składników.
Z wystudzonego biszkoptu wycinam trzy równe kółka (ja zrobiłam to bardzo szeroką szklanką), nasączam je wodą wymieszaną z łyżeczką cukru. Odstawiam na bok i zabieram się za przygotowanie kremu. Całą śmietankę i cukier puder miksuję razem na wysokich obrotach. Śmietanka powinna być schłodzona. Gdy masa będzie sztywna i jednolita wkładam krem na kwadrans do lodówki. Schłodzony krem dzielę na pół, przekładam do osobnych misek. Do jednej wciskam sok z połówki limonki lub ścieram na tarce całą skórkę (wiem, że są przeciwnicy zjadania owocowych skórek dlatego można wykorzystać także sok).
- masa cukrowa czerwona
- perełki cukrowe
- złoty barwnik
- wykałaczka ;)
PRZYGOTOWANIE:
Biszkopt piekę jak przy każdym torcie (dokładny przepis znajdziecie we wpisach Gdy kreskówka zmienia się w tort, Cukiernicze i piętrowe wyzwanie życia i Tort dla fanów piłki nożnej) - zmniejszyłam tylko o połowę proporcje składników.
Z wystudzonego biszkoptu wycinam trzy równe kółka (ja zrobiłam to bardzo szeroką szklanką), nasączam je wodą wymieszaną z łyżeczką cukru. Odstawiam na bok i zabieram się za przygotowanie kremu. Całą śmietankę i cukier puder miksuję razem na wysokich obrotach. Śmietanka powinna być schłodzona. Gdy masa będzie sztywna i jednolita wkładam krem na kwadrans do lodówki. Schłodzony krem dzielę na pół, przekładam do osobnych misek. Do jednej wciskam sok z połówki limonki lub ścieram na tarce całą skórkę (wiem, że są przeciwnicy zjadania owocowych skórek dlatego można wykorzystać także sok).
Na
blacie kłade pierwszy biszkoptowy krążek, smaruje go grubą,
kilkucentymetrową warstwą kremu śmietankowego, drugi biszkopt, krem
limonkowy, trzeci biszkopt. Pozostaje przygotować masę do obłożenia
tortu. Ciepłe, miękkie masło i cukier puder mieszam razem (zazwyczaj
robię to widelcem ;)), nożem smaruję górę i boki tortu. Wkładam do
lodówki, a zabieram się za masę plastyczną.
Blat
podsypuję odrobiną mąki ziemniaczanej i na niej rozwałkowuję lukier
plastyczny. Jak obkładać tort opisywałam i pokazywałam przy okazji Cukierniczego wyzwania życia.
Masę pozłacam barwnikiem rozpuszczonym w kilku kroplach wódki. Taką
farbkę nakładam na masę małą gąbeczką. Na bokach, po skosie robię nożem
nacięcia w dwie strony. Tam gdzie się łączą wpycham cukrową perełkę -
tak tworzy się nasza pikowana podstawa. Z czerwonej, rozwałkowanej masy
wycinam radełkiem paski. Wykałaczką robię na brzegach małe dziurki.
Paski zawijam i przyklejam na górze tortu. Im więcej takich pasków
zawiniecie tym dorodniejsza będzie Wasza kokarda.
Pozostaje już tylko schłodzić torcik i przekonać mamę, że to przecież nic słodkiego ;)
Pozostaje już tylko schłodzić torcik i przekonać mamę, że to przecież nic słodkiego ;)
0 komentarze:
Prześlij komentarz