Rekin
to kontrowersyjna ryba. Kiedyś wyczytałam, że więcej ludzi na świecie
umiera przez zatrucie mięsem tego drapieżnika niż od pogryzienia przez
niego. To znaczy, że chyba my bardziej zagrażamy żarłaczom niż one nam.
Oczywiście nie chodzi o to, że mięso rekina jest trujące - po prostu nie
wszędzie przywiązuje się należytą uwagę do procesu przygotowania dań,
zwłaszcza tych serwowanych turystom.
Z rekinem w ogóle jest problem.
Chińczycy mają na przykład tradycyjną i bardzo pożądaną potrawę - zupę z
płetwy. Niestety rybacy poławiali rekiny, odcinali płetwy, a
"niepotrzebną" część ryby wrzucali z powrotem do wody. Taki rekin
wykrwawiał się i ginął w męczarniach, nie mogąc nawet pływać. W wielu
krajach zakazano w związku z tym handlu a nawet posiadania płetw. Samo
mięso jest jednak legalne i niezwykle wyjątkowe - przynajmniej moim
zdaniem. To najprzyjemniejsze surowe mięso jakie miałam w rękach.
Wiem,
że dziwnie brzmi takie wyznanie, ale jak weźmiecie je do ręki to
zrozumiecie, że miałam rację. Delikatne, jędrne, mięciutkie. Odradza się
je jednak kobietom w ciąży, bo podobno ma wysoki poziom rtęci. No cóż,
spróbować i tak warto - chociaż raz w życiu. Dlatego,
kiedy zobaczyłam w sklepie mrożone steki z żarłacza błękitnego, nie
mogłam nie przygotować z nimi przepisu. Cena była zaskakująco atrakcyjna
- 20 zł/kg, steki pakowane pojedynczo, różnej wielkości. Nie chcę
wymieniać nazwy sieci, w której można nabyć tę rybę, ale to ta z owadem w
nazwie :)
Mają też miecznika, ale jego cena to już nie moja półka (50
zł/kg). Zależało mi, żeby przede wszystkim poczuć smak ryby, dlatego to
żarłacz błękitny podawany na sosie koperkowym, ale bez nadmiaru
przypraw, bez żadnej panierki - po prostu rekin. Jeśli szukacie czegoś
bardziej rozbudowanego możecie spróbować przygotować steki z rekina
także według mojego przepisu na tołpygę.
SKŁADNIKI:
na dwie porcje:
- dwa steki z żarłacza błękitnego (ok. 400g)
- pół cytryny
- przyprawy: sól, pieprz, czosnek, bazylia
na sos koperkowy:
- łyżka masła
- pęczek koperku
- jogurt naturalny lub śmietana 18% (ok. 100ml)
- przyprawy: papryka słodka, pieprz, sól
PRZYGOTOWANIE:Steki rozmrażam, osuszam ręcznikiem papierowym. Posypuję bazylią, pieprzem, czosnkiem i solę trochę więcej niż każdą inną rybę. Skrapiam wszystko sokiem wyciśniętym z cytryny. Odstawiam na około 10 minut, a w tym czasie rozgrzewam na patelni odrobinę tłuszczu. Steki smażę na małym ogniu, pod przykryciem, po 10 minut na każdą stronę. W międzyczasie przygotowuję sos - to znaczy, że bardzo drobno kroję koperek, wrzucam do garnka lub na patelnię, dodaję łyżkę masła. Po chwili przyprawiam i zostawiam na nie więcej niż 5 minut, często mieszam, żeby całość się nie przypaliło. Pod koniec dodaję śmietanę lub jogurt i jeszcze przez kilka minut czekam aż przegryzą się smaki.
Na talerz nakładam najpierw sos, później na nim układam steki z rekina, dokładam plaster cytryny. Podaję z ryżem lub jak na zdjęciu z ziemniaczanym purée przeciśniętym przez szprycę z dekoracyjną końcówką.
Smacznego!
na dwie porcje:
- dwa steki z żarłacza błękitnego (ok. 400g)
- pół cytryny
- przyprawy: sól, pieprz, czosnek, bazylia
na sos koperkowy:
- łyżka masła
- pęczek koperku
- jogurt naturalny lub śmietana 18% (ok. 100ml)
- przyprawy: papryka słodka, pieprz, sól
PRZYGOTOWANIE:Steki rozmrażam, osuszam ręcznikiem papierowym. Posypuję bazylią, pieprzem, czosnkiem i solę trochę więcej niż każdą inną rybę. Skrapiam wszystko sokiem wyciśniętym z cytryny. Odstawiam na około 10 minut, a w tym czasie rozgrzewam na patelni odrobinę tłuszczu. Steki smażę na małym ogniu, pod przykryciem, po 10 minut na każdą stronę. W międzyczasie przygotowuję sos - to znaczy, że bardzo drobno kroję koperek, wrzucam do garnka lub na patelnię, dodaję łyżkę masła. Po chwili przyprawiam i zostawiam na nie więcej niż 5 minut, często mieszam, żeby całość się nie przypaliło. Pod koniec dodaję śmietanę lub jogurt i jeszcze przez kilka minut czekam aż przegryzą się smaki.
Na talerz nakładam najpierw sos, później na nim układam steki z rekina, dokładam plaster cytryny. Podaję z ryżem lub jak na zdjęciu z ziemniaczanym purée przeciśniętym przez szprycę z dekoracyjną końcówką.
Smacznego!
Wczoraj przyrzadzilem rekina smazonego - kupilem go swiezego, z lodu. Panierka z jajek, mleczka kokosowego, mielonej kolendry, galki muszkatalowej, pieprzu cytrynowego. Same mieso wczesnie lekko posolone i i mocno skropione cytryna.
OdpowiedzUsuńNiestety - rekin smierdzi ! Mieso niby w miare delikatne, bez osci, podczas smazenia robi sie lekko gumowate (trzeba podsmazac jak najkrocej, na tyle zeby sie tylko scielo). Jednak poza przyprawami mozna wyczuc jakis dziwny zapach i smak w tle - cos jak pizmo lub zapach kozla. Po 2-3 kawalkach juz stalem sie na to wyczulony i niestety polowa smazonego rekina z tego powodu poszla do smietnika.
Z piżmem podobno jest tak, że jedni w ogóle go nie czują, dla innych działa jak afrodyzjak, a pozostałym śmierdzi. Może z rekinem jest tak samo, bo ja szczerze mówiąc nie czułam żadnego specyficznego zapachu. Pachniał jak ryba moim zdaniem, co do smaku jest lekko specyficzny, dlatego też wielu porcji nie zjem za jednym zamachem, ale jedna czy dwie z przyjemnością :)
Usuń