Makaron
jest znany i lubiany na całym świecie. I właśnie ten "cały świat" nie
może uwierzyć, że Polacy jedzą go na słodko. Dlatego dziś podróżując
widelcem po mapie zatrzymam się... w Polsce. Będzie to też sentymentalna
podróż do przeszłości, prosto do szkolnej stołówki. Kto nie przeżył
tego koszmaru nigdy nie zrozumie dzisiejszego przepisu. Teraz dużo bym
dała za 20-minutową przerwę w ciągu dnia, spędzoną na obiedzie za 2
złote (tyle kosztował w mojej podstawówce - ciekawe jak u Was?).
Jako
dziecko traktowałam to jako koszmar dnia codziennego, zresztą jak
większość mojej szkoły. Pamiętam dokładnie jakie było menu - raz w
tygodniu mięso z ziemniakami, czasem spaghetti bolognese (tylko z nazwy,
bo w rzeczywistości makaron świderki z koncentratem pomidorowym),
placki ziemniaczane z sosem, gołąbki, pierogi i makaron na słodko - w
sezonie z truskawkami, a w zimie... z serem. Chociaż nie gości na moim
stole zbyt często to lubię do niego wracać. Prosty, szybki i smaczny.
Czy Wy też go pamiętacie?
SKŁADNIKI:
- 100 g makaronu muszelki
- 100 g sera białego
- łyżka stołowa cukru
PRZYGOTOWANIE:Makaron gotuje według instrukcji na opakowaniu w osolonej wodzie. Kiedy jest już miękki, odcedzam i odstawiam do wystygnięcia na kilka minut. Ma być tylko lekko ciepły. W tym czasie biały ser wkładam do miski i rozdrabniam widelcem. Można go posłodzić już teraz, ale ja zdecydowanie wolę robić to na samym końcu. Na letni makaron nakładam sporo białego sera. Wierzch posypuję cukrem (teraz już tylko trochę, jako dziecko jadłam bardziej makaron z cukrem niż z serem). I tyle.
Najszybsza podróż do dzieciństwa.
Smacznego!
SKŁADNIKI:
- 100 g makaronu muszelki
- 100 g sera białego
- łyżka stołowa cukru
PRZYGOTOWANIE:Makaron gotuje według instrukcji na opakowaniu w osolonej wodzie. Kiedy jest już miękki, odcedzam i odstawiam do wystygnięcia na kilka minut. Ma być tylko lekko ciepły. W tym czasie biały ser wkładam do miski i rozdrabniam widelcem. Można go posłodzić już teraz, ale ja zdecydowanie wolę robić to na samym końcu. Na letni makaron nakładam sporo białego sera. Wierzch posypuję cukrem (teraz już tylko trochę, jako dziecko jadłam bardziej makaron z cukrem niż z serem). I tyle.
Najszybsza podróż do dzieciństwa.
Smacznego!
Hym... ja tam właśnie mam na ten "koszmar" ochotę od jakiegoś czasu, jednak reszty domowników namówić nie mogę ;)
OdpowiedzUsuńNamów koniecznie :) albo najlepiej zrób i nie pytaj, zjedzą ekspresowo :)
Usuń