Gdy kreskówka zmienia się w tort...


To będzie najdłuższy wpis w niedługiej historii mojego bloga. Rzadko piekę torty, bo zawsze jest problem z ich transportem, z doborem smaków itd. Jednak są takie specjalne okazje, które nie mogą obejść się bez tortu. Jednym z takich dni były urodziny Kiki. Kika jest moim agregatem, bateriami, akumulatorem i gazem rozweselającym w jednym. 

To jedna z tych osób, do których nie można zadzwonić z więzienia w Meksyku, bo zamiast Ci szukać adwokata na pewno siedzi z Tobą w celi. Długo myślałam jaki tort będzie dla niej idealny. Wtedy zrozumiałam, że czymś co absolutnie zawsze poprawiało nam humor była bajka - Dom dla zmyślonych przyjaciół Pani Foster. Mimo lat (zdecydownie zbyt wielu jak na bajki) oglądałyśmy ją w wolnych chwilach z namiętnością. 

W kilku odcinkach pojawia się on - Cheese. Jest żółtym, zmyślonym przyjacielem, mało mówi, wszystkich drażni, lubi kaszkę i wiecznie domaga się mleka czekoladowego, które działa na niego jak kokaina. Brzmi absurdalnie? Taka właśnie jest ta bajka. Przegrzebałam cały internet w poszukiwaniu tortu inspirowanego tą kreskówką. Nigdzie nie było nic z cheesem. Dlatego postanowiłam, że to ja oddam mu hołd. 

Za podstawę tortu posłużyły trzy biszkoptowe blaty (barwione na różowo) przekładane kremami - czekoladowo-orzechowym (na bazie nutelli) i kokosowo-orzechowym (zrobionym na bazie cukierków Michałków kokosowych). Jeśli chodzi o blaty to jak zwykle niezawodny okazał się przepis na biszkopt rzucany od Doroty z Moich Wypieków. Zawsze używam go do tortów i jeszcze nigdy mnie nie zawiódł, bo jest idealnie płaski. Tort obłożyłam kremem waniliowym i ozdobiłam resztką kremu z nutelli. Oczy i włosy są zrobione z lukru plastycznego.

SKŁADNIKI: 
na biszkopt:
- 5 jajek
- 3/4 szklanki cukru
- 3/4 szklanki mąki pszennej
- 1/4 szklanki ziemniaczanej 
do nasączenia blatów:
- szklanka wody
- łyżka stołowa cukru 
na krem kokosowo-orzechowy z Michałków:
- 10 cukierków Michałków kokosowych
- pół kostki masła
- 1/4 szklanki mleka
- 125 g cukru pudru
na krem z Nutelli:
- 4-5 łyżek nutelli 
- 200 ml śmietanki 36% (może też być 30%) 
na krem maślany:
- 125 g cukru pudru 
- pół kostki masła (ok. 125 g)
- 1/4 szklanki mleka

Dodatkowo: 
- biały lukier plastyczny
- barwniki żółty, czarny, czerwony, różowy 

PRZYGOTOWANIE:  
Zaczynam od ciasta. Żółtka oddzielam od białek, te pierwsze odkładam na później, te drugie ubijam po trochę dodając cukier, aż masa będzie sztywna. Teraz dodaję żółtka i miksuję na niskich obrotach. Później wsypuję pomału przesiane i wymieszane mąki. Na koniec dokładam odrobinę barwnika (w moim przypadku różowy). Masę przekładam do prostokątnej blachy wyłożonej papierem do pieczenia (tylko na dnie). Piekę pół godziny w 160ºC. Po wyjęciu z piekarnika następuje najbardziej niezwykła część tego przepisu. Ciasto (jeszcze w blasze) trzeba rzucić na podłogę - z wysokości ok. 50-60 cm. Nie wiem po co, nie wiem czy ktokolwiek wie, ale ważne, że działa! :) Biszkopt jest płaski, zwarty i pyszny. Kroję na trzy blaty po całkowitym przestygnięciu ciasta. Każdy blat nasączam wodą wymieszaną z cukrem.

Zabieram się za kremy. Maślany i Michałkowy robią się tak samo. Miękkie masło ucieram z cukrem pudrem i mlekiem, aż osiągnie odpowiednią konsystencję. Do Michałkowego trzeba jeszcze poszatkować cukierki i zmiksować je z przygotowaną masą. Oba wkładam do lodówki na kwadrans, żeby się schłodziły. Krem z nutelli jest równie banalny. Ubijam mikserem śmietankę na szytwno i dodaję nutellę. Nic prostszego. 

Czas nadać odpowiedni kształt blatom. Są dwie metody. Można najpierw wyciąć naszego bohatera z biszkoptu i potem przełożyć kremem albo najpierw  przełożyć blaty kremem a potem wycinać kształt. Ja wolę tą pierwszą. Dlatego kładę blaty na sobie i markerem (jadalnym) rysuję sobie kontury. Dużym nożem obcinam rogi i docinamy całą sylwetkę Cheese'a. Teraz rozdzielam blaty i zabieram się za przekładanie masą. Musiałam pamiętać, żeby odłożyć trochę ciemnego kremu na końcowe ozdabianie. Przygotowuję sobie podstawkę, na której już potem będę przenosić tort i kładę po kolei - biszkopt, masa Michałkowa, biszkopt, masa z Nutelli, biszkopt. 

Jeśli jest taka potrzeba poprawiam jeszcze raz kształt całego tortu i zaczynam obkładanie go masą maślaną zabarwioną odrobiną żółtego barwnika. Później rękawem cukierniczym nakładam warstwę czekoladowego kremu przy bocznych ściankach i górze "paszczy". Rozwałkowuję odrobinę lukru plastycznego, szklanką wycinam oczy. Kolejny kawałek lukru roluję w wałeczek i przycinam kilka kawałków (posłużą za włoski). Rozpuszczam czarny barwnik w łyżeczce alkoholu i powstałą farbką maluję włoski na czarno. 

Zostawiam do wyschnięcia. Czerwonym barwnikiem robię na oczach po kropce imitującej źrenice. Pół łyżki dowolnego kremu barwię na czarno i odstawiam na później. Niedługo przed imprezą (najwcześniej 3-4 godziny, bo krem maślany rozpuszcza barwniki i lukier plastyczny) na prawie gotowy tort kładę oczy, wbijam włoski i robię pod oczami czarne kreski z kremu. Te ostatnie wyciskam przez rękaw cukierniczy za pomocą najwęższej tylki.

Ufff... Jakimś cudem się udało.  Na koniec jeszcze sprzątam resztki kremu z podkładki, na której stoi tort i mogę pakować go do auta.


A na koniec w nagrodę za dotrwanie do końca wpisu podrzucam Wam zdjęcie godne podróży Widelcem po mapie! Czyli jak się piecze torty w Anglii... Tak, tak - te słynne angielskie torty ;)




0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

Popularne posty

Reklama

Podążaj za widelcem

Polecam

Durszlak.pl
Mikser Kulinarny - przepisy kulinarne i wyszukiwarka przepisów
Odszukaj.com - przepisy kulinarne