Pstrąg
kojarzy mi się z jedno- i dwudniowymi wycieczkami na południe od
Krakowa. Gdziekolwiek bym się nie wybrała, czy do Zakopanego, czy do
Szczawnicy zawsze prędzej czy później jem pstrąga. Po prostu go
uwielbiam, zwłaszcza w tej formie. Ponieważ jest środek zimy, a moi
sąsiedzi prawdopodobnie zlinczowaliby mnie za wystawienia grilla na
balkonie, swobodnie pozwalam sobie używać grilla elektrycznego. Sprawdza
się, bo nie trzeba używać tłuszczu a ryba właściwie sama się robi.
Wygląda świetnie na ważniejszych obiadach, ale może sprawić wiele
kłopotu naszym gościom - uważajcie, żeby nikogo nie postawić w
niezręcznej sytuacji.
SKŁADNIKI:
SKŁADNIKI:
- pstrąg cały świeży
- jajko
- bułka tarta
- łyżka masła
- dowolne przyprawy (u mnie tymianek, majeranek, czosnek, sól i pieprz)
- kilka kropel soku z cytryny
PRZYGOTOWANIE:
- jajko
- bułka tarta
- łyżka masła
- dowolne przyprawy (u mnie tymianek, majeranek, czosnek, sól i pieprz)
- kilka kropel soku z cytryny
PRZYGOTOWANIE:
Pstrąga
kupiłam już patroszonego, dlatego wystarczyło go dokładnie umyć.
Dodatkowo odcięłam wszystkie płetwy (poza ogonem), żeby nie męczyć się z
nimi na talerzu. Specjalnie dla mamy muszę też pozbawić rybę oczu, bo nie jest w stanie jeść takiej, która na nią patrzy ;) Całość
skrapiam sokiem z cytryny. Zarówno na zewnątrz, jak i w środku.
Do
środka, bez naruszania całej konstrukcji wkładam też płaską warstwę
masła, posypuję przyprawami i zaczynam panierowanie. Najpierw obtaczam w
jajku, potem w bułce tartej i wrzucam na grill rozgrzany do 170ºC.
Możecie też użyć metalowej blachy w piekarniku albo ewentualnie patelni
(ale mało kto ma w domu tak dużą, żeby zmieścił się pstrąg w całości).
Grilluję ok. 30 minut, co jakiś czas przewracając rybę na drugą stronę.
Podaję z kuleczkami z masła, chrzanem i cytryną.
Podaję z kuleczkami z masła, chrzanem i cytryną.
Smacznego!
0 komentarze:
Prześlij komentarz