Ciepłe
lody, kto ich nie pamięta z dzieciństwa? Pamiętam, że funkcjonowała też
nazwa "murzynki", ale wtedy ten deser miał bardzo zwyczajną owalną
formę i był oblany ciemną czekoladą. Nic specjalnego, a jednak często
się tym zajadałam. Teraz trudno je dostać w sklepie, jeszcze trudniej w
cukierni.
Kiedyś jednak napatoczyły mi się w małym, osiedlowym
warzywniaku i takie właśnie, zimowe miały kształty. Postanowiłam do nich
wrócić i oto są! Doskonale sprawdzą się jako drobny upominek dla małego
i dużego łasucha! Pakuję je w celofan (dostępny w papierniczym),
zawiązuje wstążeczką i zdobywam uśmiech i uznanie znajomych ;)
Ostrzegam: są potwornie słodkie!
SKŁADNIKI:
na ok. 4 sztuki:
- 1 białko
- 0,5 szklanki cukru
- 1 łyżka stołowa wody
- wafelki do lodów
- kilka kropel aromatu (tylko jeśli chcecie, żeby ciepłe lody miały jakiś konkretny smak: waniliowy, pomarańczowy - cokolwiek lubicie)
na ok. 4 sztuki:
- 1 białko
- 0,5 szklanki cukru
- 1 łyżka stołowa wody
- wafelki do lodów
- kilka kropel aromatu (tylko jeśli chcecie, żeby ciepłe lody miały jakiś konkretny smak: waniliowy, pomarańczowy - cokolwiek lubicie)
- pół tabliczki białej lub czarnej czekolady
- 2 łyżki mleka
Do dekoracji użyłam:
zamiast gałązki połamany paluszek solony, zamiast marchewki dmuchany ryż kolorowy, zamiast garnka dwa różnej wielkości ciastka, guziczki są plamkami z czarnej czekolady.
PRZYGOTOWANIE:
- 2 łyżki mleka
Do dekoracji użyłam:
zamiast gałązki połamany paluszek solony, zamiast marchewki dmuchany ryż kolorowy, zamiast garnka dwa różnej wielkości ciastka, guziczki są plamkami z czarnej czekolady.
PRZYGOTOWANIE:
Na
sam początek rozpuszczam w garnuszku czekoladę z dwoma łyżkami mleka,
bo musi zdążyć przestygnąć zanim jej użyję. Gdy zmieni już stan na
płynny zabieram się za masę. Mieszamy
wszystkie składniki (poza czekoladą i aromatem) w metalowej lub
ceramicznej misce. Plastikowa się nie nadaje, bo nie wytrzyma
temperatury, z którą za chwilę będzie się stykać. Ubijamy składniki na
delikatną masę mikserem lub trzepaczką, jeśli macie na tyle siły.
Wystarczy jedna, dwie minuty. Później trzeba przygotować kąpiel wodną -
do jednego garnka wlewamy wodę mniej więcej do połowy. Zaczynamy ją
podgrzewać, a na górę dajemy miskę (ważne, żeby nie stykała się z wodą),
jej spód ma wisieć nad parującą taflą. Kiedy nasza kąpiel jest gotowa
ponownie zaczynamy miksować. Wystarczy ok. 10 minut, żeby masa bardzo
zgęstniała - jest w sam raz, kiedy będzie zupełnie sztywna. Odstawiamy
na chwilę do przestygnięcia i ewentualnie dodajemy aromat.
Kiedy masa jest już przestudzona nakładamy ją do wafelków. Jeśli wcześniej dobrze ją ubiliście powinna być tak sztywna, że z łatwością można ją formować. Teraz trzeba sprawdzić czekolada, powinna być w miarę gęsta i chłodna (inaczej rozpuści naszą masę). Trzymając wafelka z masą do góry nogami zanurzamy go w czekoladzie. Od razu ozdabiamy: rysujemy guziczki, oczy, dokładamy czapeczkę, nos i rękę. Czekamy aż polewa zastygnie.
Spokojnie możecie je przechowywać kilka dni, byle czekały w lodówce :)
Smacznego!
Kiedy masa jest już przestudzona nakładamy ją do wafelków. Jeśli wcześniej dobrze ją ubiliście powinna być tak sztywna, że z łatwością można ją formować. Teraz trzeba sprawdzić czekolada, powinna być w miarę gęsta i chłodna (inaczej rozpuści naszą masę). Trzymając wafelka z masą do góry nogami zanurzamy go w czekoladzie. Od razu ozdabiamy: rysujemy guziczki, oczy, dokładamy czapeczkę, nos i rękę. Czekamy aż polewa zastygnie.
Spokojnie możecie je przechowywać kilka dni, byle czekały w lodówce :)
Smacznego!
0 komentarze:
Prześlij komentarz