Bruschetty
nauczyłam się jeść we Włoszech, a właściwie jadłam je tam na potęgę.
Miałam też szczęście mieszkać obok Pana, który wiele lat spędził w
słonecznej Italii i często zapraszał pół bloku na swoje specjały. Takie
właśnie grzanki z pomidorami utkwiły mi w głowie najbardziej! Są idealne na śniadanie, przekąskę w środku dnia, a gdyby zrobić je mniejsze - sprawdzą się idealnie na imprezie.
SKŁADNIKI:
- 2 pomidory
- 2 bruschetty jeśli macie do nich dostęp, u mnie świetnie się sprawdził zwykły chleb
- mozarella (albo w bardziej polskiej wersji ser żółty)
- masło albo oliwa
- tymianek
- bazylia
- sól, pieprz
SKŁADNIKI:
- 2 pomidory
- 2 bruschetty jeśli macie do nich dostęp, u mnie świetnie się sprawdził zwykły chleb
- mozarella (albo w bardziej polskiej wersji ser żółty)
- masło albo oliwa
- tymianek
- bazylia
- sól, pieprz
PRZYGOTOWANIE:
Rozgrzewamy
piekarnik do 160ºC. W tym czasie kroimy bruschetty albo chleb na
kanapki. Dobrze, żeby miały ok. 1 cm grubości, cieńsze mogą się
przypalić. Smarujemy cienką warstwą masła albo dosłownie kroplą oliwy
(pamiętajcie, że oliwa jest dosyć gorzka w smaku). Kroimy pomidory w
plasterki. Ja robię to odwrotnie niż większość ludzi tzn. obracam
pomidora bokiem, wtedy mniej soku wypłynie z plasterków - chodzi o to by
miejsce po gałązce nie było skierowane ku górze tylko w bok. Plastry
powinny być nawet 0,5-centymetrowe. Nasze grzanki będą soczyste.
Na
posmarowane tłuszczem kanapki, kładziemy plasterki pomidora. Teraz
posypujemy bazylią i tymiankiem (ja używam świeżych ziół, ale mogą być
suszone z torebki) i kładziemy cienkie plasterki mozarelli. Wkładamy do
piekarnika na ok. 10 minut. Nie pozwólcie grzankom się zbytnio
zarumienić, ale dajcie czas, żeby ser się roztopił.
I nie rzucajcie się na nie (jak ja) od razu po wyjęciu z piekarnika. Są wtedy baaaardzo gorące!
I nie rzucajcie się na nie (jak ja) od razu po wyjęciu z piekarnika. Są wtedy baaaardzo gorące!
Smacznego!
0 komentarze:
Prześlij komentarz