Cięte riposty, zabawa językiem, dobra kuchnia i zdeterminowani uczestnicy. Tego oczekiwałam od Hell's Kitchen. Mniej więcej tak zapamiętałam amerykańską edycję. I niestety dokładnie tego zabrakło w Polsce.
Gdy tylko Polsat ogłosił nabór uczestników do Piekielnej Kuchni, rozgorzała dyskusja, kto będzie polskim odpowiednikiem Gordona Ramsaya. Od początku obstawiałam Modesta Amaro, znanego już z innych polsatowskich produkcji i jedynego szefa kuchni z gwiazdką Michelina. Pierwotnie funkcję zaproponowano jednak Geslerowi, ale ten podobno sam wycofał się z produkcji. Chyba właśnie zrozumiałam dlaczego.
Mam dziwne wrażenie, że wczoraj poświęciłam kilkadziesiąt minut swojego życia na oglądanie spektaklu z rozpisanymi dialogami i słabej jakości aktorami. Coś pomiędzy Ukrytą Prawdą a Pamiętnikami z Wakacji - na granicy kiczu, absurdu i śmieszności. Jest wulgarny i chamski Amaro, który dotąd choć kojarzył mi się z surowością i konstruktywną krytyką, to równocześnie pokazywał ogromną klasę. Jest czternastu uczestników, którzy sprawiają wrażenie, że czytają swoje własne wypowiedzi z prompterów. Jest płacz, poniżanie, rwanie włosów, smutne historie za kulisami, a wszystko tak prawdziwe jak sama bita śmietana z torebki...
Miałam nadzieję, że Amaro będąc silną postacią polskiej gastronomii stworzy równie silną kreację w Piekielnej Kuchni. Wypracuje własną ścieżkę, a nie ślepo będzie próbował dopasować się do standardów amerykańskiej edycji. Niestety Gordona nie da się podrobić, a jego teksty zawsze będą klasyką gatunku.
Na stronie programu przeczytałam: "To nie jest program dla słabeuszy. Kulinarny kunszt, wyścig z czasem, gigantyczny stres i presja. Emocje na granicy histerii, walka z sobą w dążeniu do przygotowania perfekcyjnego dania. To i wiele innych wyzwań czeka za drzwiami najsłynniejszej restauracji na świecie „Hell’s Kitchen - Piekielna Kuchnia”. Kto wytrzyma presję jaką będzie wywierać na uczestnikach Wojciech Modest Amaro - polski Gordon Ramsay? Kogo pochwali, a kogo zmiażdży?"
Mnie zmiażdżył, ale to nie jest komplement.
Z tym prompterem też miałam takie wrażenie... a najbardziej sztuczną osobą jest ta dziewczyna, która zdobyła 1 punkt za pierwsze zadanie. Pewnie będę oglądać, bo w pewnym momencie zaczęłam się już śmiać z tych tekstów i dylematów jak zrobić bliny, albo jak podać sałatkę skoro na zdjęciu jest przykładowe podanie :D
OdpowiedzUsuńczyli jednak jak Pamiętniki z wakacji - niby żenada, ale trudno przełączyć program ;)
UsuńMoim zdaniem w takich produkcjach prowadzący ani uczestnicy nie mają wiele do gadania. Muszą odwzorować pewne wzorce, bo to nie jest autorski program polsatu, tylko kupiona formuła. Idąc do takiego programu, który jest bardziej nastawiony na szoł niż na gotowanie sprzedają swój wizerunek niekoniecznie pokazując swoje prawdziwe wnętrze.
OdpowiedzUsuńJasne, rozumiem, że taka formuła itd. ale nawet porównując do Masterchefa, który przecież też narzuca jakieś tam ramy, jest dużo gorszy niż zagraniczny itd., ale wciąż dużo lepszy niż taka Piekielna Kuchnia. Po prostu chociaż troszkę mniej sztuczny. Wydaje mi się, że tutaj przesadzili z reżyserowaniem :)
UsuńJa znam kilku uczestników MasterChefa i nie ma w nich ani grama sztuczności, tacy jak byli w tv, tacy są na żywo :)
UsuńJa nie oglądałem amerykańskiej edycji, natomiast polska wydała mi się bardzo sztuczna. Swoją drogą nie do końca wiem, czy kucharze mieli tylko 3 godziny na poznanie przepisów i receptur i potem na głęboką wodę rzucani przed gości. Trochę to bez sensu, biorąc pod uwagę, że sporo amatorów i nie mają doświadczenia w dużej kuchni. Generalnie dość słabo wyglądał 1 odcinek, i zgadzam się z tym, że coś jak pamiętniki z wakacji
OdpowiedzUsuńJa miałam wrażenie jakby robili z widzów idiotów :)
UsuńCytując Ramsaya... Moja babcia zrobiłaby to lepiej. A ona nie żyje!
OdpowiedzUsuń;)
hahaha no i czy nie żal, że u nas tego nie ma? :)
Usuń"Spektakl z rozpisanymi dialogami i słabej jakości aktorami. Coś pomiędzy Ukrytą Prawdą a Pamiętnikami z Wakacji" - lepiej bym tego nie ujęła :))) Odniosłam identyczne wrażenie :)
OdpowiedzUsuńno naprawdę aż brakowało mi słów wczoraj :)
Usuńgenialne podsumowanie, ja dodam jeszcze ze oburza mnie wyrzucanie jedzenia do kosza i chociaż to mogli zmienić. ale przebiła wszystko nachalna reklama fixow kamisa .. sorki ale kucharze startujący do kuchni Amaro na kolacje robią sobie spaghetti z fixu???? żenua. Amaro plus fixy w jednym programie? Boga nie ma.
OdpowiedzUsuńWłaśnie zdałam sobie sprawę, że nie napisałam ani słowa o kuchni. W ogóle jej tam nie zauważyłam poza tym momentem, w którym uczestnicy zagościli a restauracji Amaro. To chyba też o czymś świadczy ;)
UsuńChciałam oglądać, ale jednak takie tv show mnie po prostu nie przekonuje, nie jestem w stanie zrozumieć. Kuchni tam jak napłakał. Nadal w telewizji pokutuje klątwa BigBrothera
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Try to design
DZISIAJ będzie odcinek z tym DEBILEM Mikołajem. Gdyby tak na mnie mordę wydarł to bym mu k...wie wyj...bał tak w japę, że by się zesr...ał w garnek z otrębami.
OdpowiedzUsuństraszne toooooooooooooooo...
OdpowiedzUsuń