Podróże... gdyby nie one, nie byłoby tego bloga. Często to powtarzam. Gdyby nie setki godzin spędzonych w samolotach, na motocyklu, w autach, jeepach i na promach. Gdyby nie pieczątki wbijane z hukiem w paszport i notatnik, który stał się moją drugą pamięcią. Gdyby nie ludzie, których po drodze poznawałam, a często musiałam też powiedzieć ostatnie "cześć" wiedząc, że już nigdy się nie zobaczymy.
Dla mnie podróże są czymś bardzo ważnym. Mają jedną cechę, której nie ma nic innego - nikt mi tego nie zabierze. Samochód można rozbić, mieszkanie może mi ktoś okraść, pracę można stracić, a i bliscy ludzie mogą zmienić towarzystwo. Za to tego, co zobaczyłam, czego doświadczyłam i spróbowałam nie może zabrać mi nikt (no dobra, poza amnezją).
W moim życiu nie ma celu. Droga jest celem, a po drodze dobre jedzenie. Cukierki znalezione na promocji w supermarkecie, stosy żelek zauważone gdzieś w hurtowni, babeczki, które jeszcze nie wjechały do piekarnika. Do tego jeszcze momenty - tęcza po ulewie, która przemoczyła motocyklowy kombinezon, leżak na plaży w Afryce, nadmorski targ śmierdzący rybami... I tym właśnie chciałabym się z Wami podzielić.
Chcecie podróżować ze mną? Od dziś jest to bardzo proste. Wystarczy, że będziecie obserwować konto Widelcem po mapie na Instagramie. Szukajcie na instagram.com/widelcem. Zabiorę Was ze sobą w każdą podróż. Zupełnie za darmo :)
PS. Trzy "jeszcze gorące" zdjęcia pojawiaja się też w lewej kolumnie, gdy czytacie wpis i na samym dole strony głównej.
PS. Trzy "jeszcze gorące" zdjęcia pojawiaja się też w lewej kolumnie, gdy czytacie wpis i na samym dole strony głównej.
0 komentarze:
Prześlij komentarz