Obiad w 15 minut

Jak ja nie znoszę być głodna. A jestem ciągle ;) Dlatego życie wymusiło na mnie odnalezienie przepisów takich jak ten, które pozwalają mi najeść się zanim mózg w ogóle zdąży się zorientować, że wróciliśmy do domu. 

Klucz do tak zniewalającego tempa to makaron typu noodle. Choć może nie brzmi znajomo, to znacie go na pewno. Jest dokładnie taki jak ten w zupkach chińskich, dlatego możecie właśnie z nich skorzystać. Ja dorwałam go przy okazji azjatyckiego tygodnia w tym markecie na L, którego nazwy nie chcę wymieniać, dopóki nie będą mnie sponsorować ;) Potrzebuje zaledwie kilku minut, by być gotowym, a taki produkt jest wybawieniem w ciągu zabieganego dnia.

Tym razem użyłam świeżych warzyw, ale równie szybko, choć łatwiej byłoby też użyć gotowej, mrożonej mieszanki chińskiej. Czasem to czynię i nie uważam, że powinnam się tego wstydzić. Okej, wiem, że to nie jest obiad fifarafa, który można podać teściowej. Ale ja jestem głodna...

SKŁADNIKI:

- 200 g makaronu typu noodle 

- 1 por

- 2 marchewki

- puszka kukurydzy

- puszka pędów bambusa (do kupienia w każdym dużym markecie)
- mała cebula
- garść dowolnych kiełków
- przyprawy: sól, pieprz, czosnek, tymianek, bazylia, oregano
- oliwa lub olej do smażenia

PRZYGOTOWANIE:

Marchewkę obieram i kroję w drobne paski, cebulę w kostkę, a pora na talarki.. Na patelni lub w woku rozgrzewam odrobinę oliwę lub oleju i wrzucam warzywa. Dodaje kiełki. Przyprawiam je solą, pieprzem, czosnkiem, ziołami i przykrywam pokrywką. Zostawiam na ok. 7 minut, a w tym czasie rozpakowuje makaron i zalewam go wrzątkiem (mój potrzebował 4 minut, ale sprawdźcie na instrukcję na opakowaniu). Jeśli korzystacie z zupek chińskich, to zalejcie sam makaron, bez dodawania tych dołączanych przypraw.

Jeśli warzywa zmiękły, dokładam odcedzony makaron. Dosypuje odsączone pędy bambusa i kukurydzę. Jeszcze minutkę smażę i mieszam, by wszystkie składniki równomiernie się rozłożyły.

I tyle. Gotowe w kwadrans.

Tweet