W tym roku Polacy niezwykle tłumnie ruszyli nad morze. Nawet Ci, którzy we wczesnych miesiącach tego lata wcale nie planowali wybrać Bałtyku jako miejsca wymarzonych wakacji, szybko zmieniali zdanie obserwując kolejne prognozy pogody.
Niemal od początku wakacji nadmorska pogoda rozpieszcza turystów - było ciepło, słonecznie, zawiewało rybką i piaskiem, czyli dokładnie tak jak powinno być. I tak nadmorskie kurorty w wielu domach wygrały z tak ukochanymi w ostatnich latach ofertami last minute. Zamiast kolejnej wyprawy na all inclusive zachciało się Polakom swojskich, narodowych klimatów w Mielnie, Sarbinowie, Sopocie, Kołobrzegu, na Helu i w Ustce.
Ruszyłam razem z nimi. Cud, że nie mam dzieci i żadna mała ręka nie ciągnęła mnie ani za sukienkę, ani za portfel. A powodów do takiego pociągania było mnóstwo - lody z posypką strzelającą, gofry z owocami albo takie na patyku, breloczki, maskotki, pompowane poduszki, koparki, dmuchańce w kształcie fok, wielorybów i krokodyli, flagi piratów i czapki kapitanów, hot-dogi, burgery, frytki zakręcone i belgijskie. Jak komuś mało można dopchać rybką wędzoną i smażoną, kebabem a na koniec kupić parawan i specjalny przemysłowy młotek - by ochrona przed wiatrem była solidna, a drewniane filary wbiły się po samo jądro ziemi.
Z każdego kąta pachnie rybą - wędzoną i smażoną, piasek smaga łydki, wiatr wpycha moje włosy do każdej gałki lodów. Szkoda tylko, że ten sielski obrazek psuje nadmorska gastronomia... Ceny, przekręty, oszustwa, niedomówienia i "niedopiski". Do tego przecież nie musi być super świeżo, bo turysta je w tylu miejscach, że i tak nie udowodni, gdzie się zatruł. Do tego za tydzień/dwa tygodnie wyjedzie i tyle go widzieli... Za rok i tak pojedzie do Hurghady.
Napatrzyłam się na te nadbałtyckie sztuczki, czasem naprawdę śmiałam się w głos z głupich haseł reklamowych ("Ryby świeżo łowione! Śledź, łosoś, halibut!"). Mam nadzieję, że pośmiejecie się ze mną przez kilka kolejnych nadmorskich tematycznych wpisów. Śledźcie Widelca na bieżąco, pokażę Wam jak i za ile je się nad Bałtykiem... I dzielcie się swoimi wrażeniami z nadmorskich wojaży!
Flądrę bym zjadła świeżą z kutra prosto i usmażoną, z surówką z kapusty i frytkami. Takie wspomnienie smakowe z dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńNiestety o dobrą rybę nad Bałtykiem ciężko... a o świeżą jeszcze trudniej :)
UsuńNie no, świeżego łososia prosto z kutra dostaniesz co rano....jeszcze będzie wesoło podrygiwał.
UsuńBardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuń