- Sto dwudziesty czwarty, sto dwudziesty piąty… sto
dwudziesty… zaraz? Ile to było? – zastanawiam się na głos, mimo że w domu
jestem zupełnie sama. Pierniczki leżą w całej kuchni. Na podłodze, na blatach,
nawet na krzesłach. Przesuwam puchatym kapciem skrawki celofanu, kolorowych
tasiemek i nożyczki, zostawione gdzieś przez nieuwagę. Siadam na wolnym skrawku
zimnej podłogi, a w głowie dudni tylko jedna myśl: po co mi to było?
Co roku to samo. W grudniu moja kuchnia przestaje spełniać
funkcję wyłącznie żywieniową. Zamiast tylko przygotowywać i wydawać posiłki,
pomieszczenie przemienia się w fabrykę Świętego Mikołaja. To tu powstaną
mikołajowe i bożonarodzeniowe prezenty – pełne smaku i miłości. Zamiast iść do
sklepu, kupić po bombonierce i mieć święty spokój, to ja stawiam sobie za punkt
honoru, by każdy dostał drobny upominek z uroczym dopiskiem „handmade”.
- Możemy juuuuuż? – jojczę razem z moim bratem, chociaż
oboje jesteśmy dorosłymi ludźmi. Prezenty, które czekają pod choinką jeszcze
dają nadzieję. Może jemu oszczędzili w tym roku skarpetek, a ja nie będę
musiała uśmiechać się na widok zestawu kosmetyków 30+, do których jeszcze nie
dorosłam. Mama śmieje się w głos i zbiera talerze pełne ości z karpia. Wie, że
za nami już sporo jedzenia i czas na małą przerwę.
- Rozpakowujcie! – mówi, jakby wydawała rozkaz. Z rozpakowanych paczek wysypują się pudełeczka, słoiczki,
foliowe woreczki. Ktoś dostał smakową oliwę, ktoś zestaw przypraw, inny
pralinki, ale każdy ma już w ustach co najmniej jedno świąteczne ciastko.
Rodzinny łasuch z zaciekawieniem ogląda karmelowy krem z domowej spiżarni, a
wujek podziwia praliny. Babcia przeżywa „po co to tyle roboty?”, a dziadek już
się cieszy na myśl o nalewce, którą poczęstuje wszystkich za chwile. I wtedy
wiesz, że było warto.
Robienie domowych prezentów spożywczych zawsze wiąże się z
obawą. Czy ktoś będzie zadowolony? Czy doceni moją pracę? Czy będzie mu
smakowało i czy wykorzysta to w swojej kuchni? Jeśli znacie swoich bliskich
wystarczająco dobrze, to na pewno znajdziecie coś, co będzie idealnie pasowało
do ich charakteru. Do zrobienia wystarczy trochę czasu, parę pomysłów na
opakowanie, ale przede wszystkim dużo miłości i szczypta magicznej, świątecznej
atmosfery.
Można wymyślić coś naprawdę oryginalnego, jak marynowana
feta, oliwa truflowa czy sól smakowa. Można wybrać coś bardziej klasycznego i
przygotować ciasteczka lub praliny, albo zaszaleć ze słodkim kremem w słoiczku
(wcieranie w twarz przyjemne, acz niezalecane).
Mniej kreatywni mogą zajrzeć do sklepów. Tam
inspiracje czekają na każdym kroku – czekoladowe łyżeczki, zdobione babeczki,
bakalie w czekoladzie, konfitury, dżemy, suszone owoce, oryginalne przyprawy.
Smaczne wnętrze, piękne opakowanie – to pewny przepis na trafiony prezent pod
choinkę. Pamiętajcie jednak, że ogranicza Was tylko wyobraźnia… i kubki smakowe
obdarowywanych.
-----
Ten tekst ukazał się w najnowszym wydaniu Małopolskiego Apetyt, ale skoro już go napisałam, to mam dla Was niespodziankę! Do końca tygodnia na blogu będą pojawiać się moje propozycje na jadalne prezenty dla Waszych bliższych i dalszych.
A jeśli nie możecie czekać, to przegrzebałam bloga i sprawdziłam, co się nadaje:
Zdrowe Batoniki - zwłaszcza dla tych, co lubią zdrowy tryb życia, chadzają na siłownię lub dbają o formę
Rogaliki Topielce - nie robi się ich bardzo szybko, ale są tak pyszne, że każdy obdarowany Was ozłoci za nie!
Piernikowe Ludziki - łatwe do zrobienia dla tych, którzy nie mają czasu na piernik, a jednak chcieliby w święta zobaczyć cukrowe guziczki ;)
Własna Posypka Cukrowa - to propozycja przede wszystkim dla tych, którzy lubią piec. Jeśli dostaną taką posypkę, to na pewno odwdzięczą się czymś pysznym. Pysznym i upieczonym.
Masło Orzechowe - dla łasuchów i fanów orzechów nie ma lepszego prezentu niż słoik prawdziwego masła orzechowego - bez chemii i żadnych zbędnych dodatków
Bez mięsa i bez pieczenia - czy to jeszcze pasztet? - moja propozycja dla wegetarian. Słoik sojowego pasztetu, a raczej smarowidła do chleba powinien zasmakować wielu sojowym terrorystom (żartooowałam, jesteście normalni!) ;)
Mięsne Smarowidło - jak wyżej, tylko dla mięsożernych. Bardzo mięsożernych.
Ziemniaczki - najszybsza zdrowa przekąska - słodkie kulki obtoczone kokosem, znam co najmniej kilka osób, ktore dałyby się za nie pokroić!
Bounty lepsze niż oryginał - jeśli macie w rodzinie kogoś, kto lubi batoniki Bounty, to za te praliny Was ozłoci. Gwarantuję.
To tylko kilka propozycji. Więcej na blogu w tym tygodniu. Zaglądajcie do mnie!
Nikt nie robi tak smakowitych niespodzianek jak widelec...nawet jak czasem zdarza im się wylądować pod łóżkiem...
OdpowiedzUsuń