Obiad, który załatwi wszystko


Nie mam żadnego popisowego dania, które robię na wielkie święta, przyjazd potencjalnej teściowej lub udobruchanie mężczyzny, któremu zasłoniłam najważniejszą bramkę Ligi Mistrzów. Jednak istnieją ludzie, którzy z rozmarzeniem wspominają niektóre moje dania. Panna K. wyciera ślinę z podłogi na myśl o pieczonym w całości kurczaku, mama wiecznie nudzi mnie o ogórkową, a starszy brat nie przepuści żadnej okazji, by przypiąć mnie łańcuchem do patelni - oczywiście do czasu aż skończę smażyć tosty francuskie.

Nigdy jednak żadnym daniem nie ułatwiłam sobie życia tak bardzo, jak tym specyficznym połączeniem boczku, makaronu, fasoli i paru innych, ogólnie lubianych produktów. Czerwona fasola i wędzony boczek to moje najlepsze holenderskie wspomnienie. Rodzina, która gościła mnie wtedy na szkolnej wymianie podała "bruine bonen met spek" jako jeden z pierwszych obiadów. Później jedliśmy to jeszcze dwa razy w ciągu jednego tygodnia, bo tak mi smakowało.

Przez lata dołożyłam do tego holenderskiego pomysłu makaron, cebulę, pieczarki i kukurydzę. A potem pojechałam w bardzo męskim gronie na samochodowe wakacje do Chorwacji. Wyobraźcie sobie paru, wtedy dwudziestoletnich chłopaków, którzy po tygodniu jedzenia zupek chińskich i Turystycznej przywiezionej z Polski, dostali właśnie taką makaronową mieszankę. Nakładałam porcje z wielkiego gara prosto na talerze, które stały na ziemi, bo blat w naszym "apartamencie" mieścił maksymalnie kilka szklanek. Wyglądało jakbym właśnie karmiła sforę psów. W sumie, gdy jedli, niewiele się to różniło ;) Wierzcie mi jednak - był szał. Myślę, że wtedy zrobiliby dla mnie wszystko.

Co ja Wam jednak będę pisać - ze słuchu i wzroku nikt nie daje szans tej potrawie. Po prostu musicie spróbować.

SKŁADNIKI:
- 200 g boczku wędzonego
- 200 g dowolnego makaronu 
- 1 duża cebula
- 200 g pieczarek
- puszka kukurydzy konserwowej
- puszka fasoli czerwonej
- przyprawy: pieprz, czosnek

PRZYGOTOWANIE:
Zaczynam od ugotowania makaronu zgodnie z intrukcją na opakowaniu. Najlepiej sprawdzają się świderki, muszelki, rurki - czyli niezbyt duże kształty. W czasie, gdy makaron bierze gorącą kąpiel, obieram pieczarki, kroję w plastry i zaczynam dusić je na dużej patelni. Cebulę siekam w drobną kostkę i dorzucam do pieczarek. Boczek pozbawiam skóry, a potem kroję w nieduże paski lub kostkę. Gdy pieczarki zaczną ciemnieć, a woda znacznie się zredukuje, dodaję boczek. Przyprawiam wszystko solidną porcją pieprzu i czosnku. Nie solę, bo to boczek nada daniu wystarczającą słoność. Smażę wszystko przez ok. dziesięć minut. Na koniec dosypuję odsączoną fasolę i kukurydzę. Smażę jeszcze przez pięć minut. Gdy makaron jest gotowy, mieszam wszystko razem na patelni. 

Szybko, sprawnie i naprawdę pysznie!





3 komentarze:

  1. ...Właśnie. Ja się pytam, kiedy kurczak? (ślina kap,kap,kap...)

    OdpowiedzUsuń
  2. No ile można jeść tego kurczaka? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Do końca świata i jeden dzień dłużej...

    OdpowiedzUsuń

 

Popularne posty

Reklama

Podążaj za widelcem

Polecam

Durszlak.pl
Mikser Kulinarny - przepisy kulinarne i wyszukiwarka przepisów
Odszukaj.com - przepisy kulinarne