Czy warto jeść w meblowym sklepie?


Mam dziwne wrażenie, że tym wpisem mogę wywołać burzę. Jedzenie w sklepie z meblami chyba nie powinno leżeć w zainteresowaniu ambitnej pani domu (nawet jeśli jest kurą domową z wolnego wybiegu), żadnego konesera smaku i broń boże blogera kulinarnego. 

Wstyd. Biczuję się i chłostam. Ale zjadłam. I wiecie co? Zjem jeszcze. 

Nie wiem czy wielu jest ludzi, którzy nigdy nie kupili nic w Ikei. Znacie przecież to uczucie, gdy wchodzicie do studenckiego mieszkania, a dalej jakbyście byli na swojej stancji. Ten sam kubek za złotówkę, ta sama szklanka warta dwóch kubków. Papierowe lampy, za nie pamiętam ile i te małe stoliki za 29,99 zł. Standard - no po prostu, studencka wyprawka życia. Wszystko w miarę tanie, proste, ogólnodostępne. Ognisko domowe skręcane jednym imbusowym kluczem. Można myć w zmywarce. I na pewno eko-przyjazne na maksa. Przynajmniej tak obiecują.

Długo jednak omijałam "restaurację" w Ikei szerokim łukiem. Nie z przekonania, po prostu było nam ze sobą nie po drodze. Potem te ciągłe opowieści o legendarnych klopsikach w niezbadanych ilościach, o warzywnych medalionach, syropie z bzu i ciastkach porcjowanych tak równo, że admirał marynarki wojennej by się nie powstydził. 


No to poszłam. Nawet parę razy. Sama restauracja to z wyglądu po prostu pracownicza stołówka z tacami, samodzielnym zbieraniem sztućców i kompletowaniem własnego zamówienia. W gorących porach obiadowych bywa nawet prawdziwą dżunglą z rozpychającymi się łokciami wygłodniałymi ludźmi. Na koniec kasa, automaty z napojami i stoliki. Jak to Ikea ma w zwyczaju jest wiele udogodnień dla rodziców z dziećmi (osobne menu, mikrofalówka do podgrzewania obiadów, specjalne talerzyki i sztućce, kącik zabaw (otoczony ladą, by można było jeść i równocześnie pilnować dziecka). Dla wpadających na lunch jest Wi-Fi i gniazdka. 

Zjadłam słynne klopsiki wołowo-wieprzowe podawane w zestawie z sosem śmietanowym, purre ziemniaczanym lub frytkami i dżemem borówkowym (10 szt. - 9 zł, 15 szt. - 11 zł, 20 szt. - 13 zł). Klasyk tego sklepu. Naprawdę niezłe - w sam raz na średni głód, zwłaszcza borówka fajnie podkręca ich smak, choć dla mnie ładują jej za dużo (z doświadczenia wiem jednak, że dla innych znów za mało). Purre nigdy nie próbowałam, a frytki... no po prostu jak frytki - zawsze dobre :) Posmakował mi za to bardzo sos, który Ikea określa mianem śmietanowego, ale na moje kubki smakowe jest bardziej czymś pomiędzy śmietanowym, a pieczeniowym. 



Innym razem próbowałam panierowanego fileta z mintaja z sosem tatarskim i frytkami (12 zł), ale to był niewypał. Ryba sucha, widocznie zbyt długo leżała w bemarze. Może nie jest często wybieraną pozycją. Sos tatatrski dobry, ale zbyt gęsty - przypominał konsystencją majonez. Pierś z kurczaka z frytkami wypadła chyba poza klopsikami najlepiej (9 zł). Była gotowana, ale niesamowicie miękka, soczysta i pełna smaku, choć troszkę słonawa (ale ja lubię).


Devolaille z puree/frytkami i brokułami (15 zł), smakował dobrze, ale był mały w porównaniu do innych propozycji z menu. Dobrze, że do zestawu przewidziane są już brokuły, bo mogłabym sobie nie pojeść. Właściwie można je dobrać do każdego dania (3 zł). Podawane na ciepło z tajemniczym jasnym sosem (coś pomiędzy śmietanowym, a serowym). Dosyć twardawe (w sensie, że nie polskim zwyczajem mocno gotowane do zupełnej miękkości), ale zawsze bardzo ładne i smaczne. Został mi jeszcze do spróbowania łosoś (w zestawie 17 zł) i pierogi z kurkami (7 zł), które ciekawią mnie chyba najbardziej. 



Całkiem nieźle wypadają też zupy (2 lub 3 zł za porcję). Próbowałam pomidorowej z makaronem i borowikowej z makaronem. Obie były naprawdę smaczne. Z dodatków czekają na Was też medaliony warzywne - są dobre, ale ich wielkość nie wydaje mi się być adekwatna do ceny (3 zł), kawałki bagietki czosnkowej (2 zł), bar sałatkowy (7 zł). Ciekawostką są pojawiające się od czasu do czasu raki, sprzedawane na sztuki. 

No i zostają desery... Jadłam jabłecznik z kruszonką (4 zł) -niezbyt dobry, trochę suchawy (tzn. zbyt mało nadzienia w stosunku do ciasta), Za to naprawdę obłędny, chociaż bardzo słodki torcik migdałowy (6 zł). Po prostu go uwielbiam. Pojawia się też sernik, galaretka, jest kruche ciasto z owocami, ale ich nie próbowałam. 


Wszystko można wziąć na wynos (opakowanie kosztuje złotówkę), ale nie wydaje mi się, żeby po podgrzaniu miało smakować tak samo. Jeśli coś posmakuje Wam szczególnie, to Ikea wychodząc na przeciw sprzedaje niemal wszystkie pozycje z menu w wersji mrożonej. Moim zdaniem torcik migdałowy mrożony jest nawet lepszy niż ten z lodówek w restauracji. Ale...

Czy to jest wykwintna restauracja? Nie. Czy ma zdrowe jedzenie? Nie wiem. Czy warto tam czegoś spróbować? Jak najbardziej. Moim zdaniem na szybki obiad w ciągu dnia nadaje się idealnie. Nawet jeśli nie macie akurat remontu. 

PS. Ludzie chyba dzielą się na tych, co dziwią się kolejkom po jedzenie w Ikei i tych, którzy w nich stoją ;)




6 komentarze:

  1. Ja jedzenie w IKEA uwielbiam i nawet do ubóstwianych przeze mnie klopsików, nie zraziła mnie afera z końskim mięsem w nich. Tak jak piszesz, idealne na szybki obiad, za niewygórowaną cenę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie widzę nic zdrożnego w zjedzeniu obiadu w Ikei, bez przesady z tym biczowaniem i chłostą. Wręcz przeciwnie - bloger wg mnie powinien być otwarty na wszelakie potrawy z różnych miejsc, a nie tylko ą-ę restauracje z wyrafinowanym, molekularno-eko-fit-wegan-slowfood-glutenfree jedzeniem. Ja obiadu w Ikei nie odmawiam sobie nigdy będąc w Ikei. Co prawda bywam rzadko, może ze 2 razy do roku, ale... uwielbiam te klopsiki z borówką ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio jest na blogach chyba odwrotna tendencja, stąd taka obawa :) Grunt, że nie ja jedna jem w Ikei i klopsikiem nie gardzę.

      Usuń
  3. Te pierogi z kurkami są podobno sezonowe w październiku ale w zeszłym roku też tak zapowiadali i były dłużej, chyba 2-3 miesiące. Może mrożone i były dopóki się zapas nie wyczerpał.
    migotka21

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym roku na pewno były dłużej niż tylko przez październik, ale faktycznie może to być podawane sezonowo tak jak raki :)

      Usuń
    2. Są pyszne!! moje ulubione pierogi

      Usuń

 

Popularne posty

Reklama

Podążaj za widelcem

Polecam

Durszlak.pl
Mikser Kulinarny - przepisy kulinarne i wyszukiwarka przepisów
Odszukaj.com - przepisy kulinarne